sobota, 22 lipca 2017

Kosmetyk miesiąca - CZERWIEC 2017


O stopy trzeba dbać cały rok, ale nie ukrywajmy – lato to szczególny okres, kiedy zwracamy na nie większą uwagę, bo wtedy częściej je odsłaniamy. Kremy, peelingi, kąpiele w solach to norma. A co powiecie na… maskę do stóp w nietypowej formie? Jeśli jesteście zainteresowane, to zapraszam do czytania, bowiem kosmetykiem miesiąca w czerwcu 2017 roku została…

MASKA DO STÓP OD SEPHORY!


Co jest w niej takiego wyjątkowego? Ano to, że jest to coś w stylu maski w płachcie, którą pewnie większość z nas stosowała na twarz. Tutaj mamy dwie skarpetki, w które wsuwamy stopy, zaklejamy i siedzimy tak 20 minut ciesząc się relaksem. Nie jest to maska złuszczająca, więc nie musimy się obawiać, że będziemy przechodzić wylinkę na stopach. ;) Co ważne, z opakowania nic się nie wylewa – w foliowej skarpecie mamy skarpetę bawełnianą (tę właściwą, z esencją).

No dobrze, a jak z działaniem?

Wersja lawendowa ma odświeżać i relaksować. I to właśnie robi! Zmęczone stopy mogą wręcz „odetchnąć”, a my razem z nimi – delikatny, ziołowy zapach produktu uspokaja i wycisza. Esencja, którą nasączone są skarpety, dodatkowo chłodzi nogi, co potęguje pozytywne odczucia (w składzie mamy mentol - obstawiam, że to jego robota :)). Po zdjęciu maski stopy są miękkie i gładkie, choć niestety nie uporała się ona z moimi wymagającymi piętami (powoli tracę nadzieję, że znajdę coś, co z nimi wygra…). Ale jest to chyba jedyny minus, jaki znalazłam. No, może poza ceną - koszt jednej pary skarpet to 15zł, ale z drugiej strony nie używa się ich codziennie, więc można na to trochę przymknąć oko. 


Opakowanie to typowa, maseczkowa saszetka, którą należy przerwać w odpowiednim miejscu. Ma to, co lubię – funkcjonalność, prostą szatę graficzną, w tym przypadku uwzględniającą trzy kolory (ten fiolet! <3) i krótką instrukcję mówiącą, jak stosować produkt (i to w wersji obrazkowej :)). W ogóle muszę przyznać, że jestem fanką opakowań produktów marki własnej Sephory!

Zamierzam jeszcze nie raz wrócić do tego produktu. Myślę też, że będę pakować przynajmniej jedną parę na wyjazdy - wiadomo, że czasem zdarzają się dni spędzone w całości na spacerowaniu i zwiedzaniu, więc moment relaksu dla stóp może być bardzo istotny. :)

PS. Skarpety są naprawdę duże, myślę, że każda stopa (a przynajmniej damska :)) się w nie zmieści. 
PS2. Podpowiem też, że maska lawendowa porównywalnie zmiękcza i relaksuje, co maska migdałowa.

4 komentarze:

  1. Muszę przyznać, że stopy traktuję nieco po macoszemu :D Jeśli już sięgam po maski to te złuszczające, ale Twoją też chętnie wypróbowałabym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się troszkę boję tych złuszczających, dużo o nich czytałam, ale jeszcze się sama nie odważyłam. :D

      Usuń
  2. Lubię takie zabiegi, ale jesienią i zimą :) Obserwuję i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetyczne Królestwo , Blogger