O stopy trzeba dbać cały rok, ale nie ukrywajmy – lato to
szczególny okres, kiedy zwracamy na nie większą uwagę, bo wtedy częściej je odsłaniamy.
Kremy, peelingi, kąpiele w solach to norma. A co powiecie na… maskę do stóp w
nietypowej formie? Jeśli jesteście zainteresowane, to zapraszam do czytania,
bowiem kosmetykiem miesiąca w czerwcu 2017 roku została…
MASKA DO STÓP OD SEPHORY!
Co jest w niej takiego wyjątkowego? Ano to, że jest to coś w
stylu maski w płachcie, którą pewnie większość z nas stosowała na twarz. Tutaj mamy dwie skarpetki, w które
wsuwamy stopy, zaklejamy i siedzimy tak 20 minut ciesząc się relaksem. Nie
jest to maska złuszczająca, więc nie musimy się obawiać, że będziemy
przechodzić wylinkę na stopach. ;) Co ważne, z opakowania nic się nie wylewa – w foliowej skarpecie mamy skarpetę bawełnianą (tę właściwą, z esencją).
No
dobrze, a jak z działaniem?
Wersja lawendowa ma odświeżać i relaksować. I to właśnie
robi! Zmęczone stopy mogą wręcz „odetchnąć”, a my razem z nimi – delikatny, ziołowy zapach produktu uspokaja i wycisza. Esencja, którą nasączone
są skarpety, dodatkowo chłodzi nogi, co potęguje pozytywne odczucia (w składzie mamy mentol - obstawiam, że to jego robota :)). Po zdjęciu
maski stopy są miękkie i gładkie, choć niestety nie uporała się ona z moimi
wymagającymi piętami (powoli tracę nadzieję, że znajdę coś, co z nimi wygra…). Ale
jest to chyba jedyny minus, jaki znalazłam. No, może poza ceną - koszt jednej
pary skarpet to 15zł, ale z drugiej strony nie używa się ich codziennie, więc można
na to trochę przymknąć oko.
Opakowanie to typowa, maseczkowa saszetka, którą należy
przerwać w odpowiednim miejscu. Ma to, co lubię – funkcjonalność, prostą szatę
graficzną, w tym przypadku uwzględniającą trzy kolory (ten fiolet! <3) i
krótką instrukcję mówiącą, jak stosować produkt (i to w wersji
obrazkowej :)).
W ogóle muszę przyznać, że jestem fanką opakowań produktów marki własnej
Sephory!
Zamierzam jeszcze nie raz wrócić do tego produktu. Myślę też, że będę pakować przynajmniej jedną parę na wyjazdy - wiadomo, że czasem zdarzają się dni spędzone w całości na spacerowaniu i zwiedzaniu, więc moment relaksu dla stóp może być bardzo istotny. :)
Zamierzam jeszcze nie raz wrócić do tego produktu. Myślę też, że będę pakować przynajmniej jedną parę na wyjazdy - wiadomo, że czasem zdarzają się dni spędzone w całości na spacerowaniu i zwiedzaniu, więc moment relaksu dla stóp może być bardzo istotny. :)
PS2. Podpowiem też, że maska lawendowa porównywalnie zmiękcza i
relaksuje, co maska migdałowa.



Muszę przyznać, że stopy traktuję nieco po macoszemu :D Jeśli już sięgam po maski to te złuszczające, ale Twoją też chętnie wypróbowałabym :)
OdpowiedzUsuńJa się troszkę boję tych złuszczających, dużo o nich czytałam, ale jeszcze się sama nie odważyłam. :D
UsuńLubię takie zabiegi, ale jesienią i zimą :) Obserwuję i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńTen jest wyjątkowo dobry na lato! :)
Usuń