Obydwa produkty to nowości na naszym rynku kosmetycznym. Obydwa są naturalne, bez zbędnych składników, za to napakowane dobroczynnymi substancjami. I obydwa szturmem wdarły się do łazienek Polek. ;) Spróbuję Wam dzisiaj podpowiedzieć, jakie plusy i minusy ma każdy z tych produktów - tak, żebyście mogły wybrać ten idealny dla siebie. Zapraszam do porównania pasty Fresh&Natural (mojego hitu z zeszłego miesiąca) i balsamu regulującego od Czarszki!
ZAPACH
Fresh&Natural: Piękny, orzeźwiający zapach z lekką „zieloną”
nutą. Po ciężkim dniu, kiedy czuje się, że cała skóra jest oblepiona wszystkim,
co zebrała po drodze od samego rana, zapach ten daje dodatkowe uczucie
świeżości. Bardzo na plus! Aż żałuję, że ten kosmetyk jest przeznaczony raczej do wieczornej pielęgnacji, bo rano na pewno byłby energetyzujący!
Czarszka: Mocny, ziołowy. I tak jak uwielbiam zioła i ich
zapach, tak w przypadku tego balsamu mój entuzjazm jest o wiele mniejszy.
Silnie ziołowa woń mnie drażni i sprawia, że produktu używa mi się z mniejszą
przyjemnością. Rozumiem, że produkt jest naturalny, ale dla mnie to trochę za dużo. ;)
PUNKT DOSTAJE – FRESH&NATURAL
KONSYSTENCJA
Fresh&Natural: Zbita, lekko piankowa, jednak bardziej
twarda niż mogłoby się wydawać. Trochę czasu trzeba porozcierać pastę, aby
osiągnąć płynną formę. Najpierw na palcach zmienia się w białą masę, a dopiero
na twarzy, podczas mycia, robi się niemal przezroczysta.
Czarszka: Balsam jest mięciutki, od razu po nabraniu go na
palce widać, że zaczyna się rozpuszczać. Już podczas rozcierania robi się
przezroczysty, co zdecydowanie przyspiesza proces nakładania i samego mycia.
PUNKT DOSTAJE - CZARSZKA
ZMYWANIE
Fresh&Natural: Pastę rozcieramy w dłoniach, a następnie
nakładamy na twarz i masujemy/myjemy. Zmywanie jest proste – ja biorę
bawełniany ręczniczek jednorazowy, moczę go pod bieżącą wodą i po prostu zmywam
resztki pasty. Wszystko ładnie schodzi, nie muszę używać dodatkowego kosmetyku. Nie lubię ślęczeć nad pielęgnacją (nie, jeszcze jej nie pokochałam :D), więc im mniej roboty, tym dla mnie lepiej!
Czarszka: Tak jak wspominałam, balsam Czarszki o wiele
szybciej zmienia konsystencję na bardziej płynną, co jest jego niewątpliwym plusem. Jednak do jego zmycia nie wystarczy mokry ręczniczek – trzeba użyć też
innego produktu, ja np. używam żelu. O ile w domu nie jest to problem, tak na
wyjeździe musimy mieć w kosmetyczce dodatkowy kosmetyk. A wiadomo, że dobrze jest minimalizować ich ilość w takich sytuacjach, bo swoje też ważą. :)
PUNKT DOSTAJE – FRESH&NATURAL
DATA WAŻNOŚCI
Fresh&Natural: Pasta ważna jest 12 miesięcy od daty
produkcji, po otwarciu czas ten skraca się do 3 miesięcy. Dla mnie to troszkę mało, zwłaszcza, że pasta jest bardzo wydajna. Mi pozostał miesiąc na zużycie, a w opakowaniu jest więcej niż połowa...
Czarszka: Od otwarcia – 6 miesięcy. Nie do końca
sprecyzowana jest data ważności kosmetyku zamkniętego (z tego, co zrozumiałam w filmie, jest to zależne m.in od surowców w danej partii), jednak mogę
podpowiedzieć, że ja mój kupiłam w pierwszej partii jaka się pojawiła, czyli na
początku czerwca, a wg opakowania ważny powinien być do grudnia 2017 roku
(czyli również wychodzi pół roku). Spokojnie wystarczy czasu, aby zużyć balsam. :)
PUNKT DOSTAJE - CZARSZKA
OPAKOWANIE
Fresh&Natural: Zakręcany, plastikowy pojemnik. Dobry na
podróż.
Czarszka: Zakręcany i szklany, ciemny słoik – dobre rozwiązanie w
przypadku produktów, które nie powinny być narażone na działanie słońca. Na pewno
jednak bardziej trzeba uważać na niego na wyjeździe.
PUNKT DOSTAJE – PO 1 PKT DLA KAŻDEGO, OBYDWA OPAKOWANIA SĄ
DOBRE POD RÓŻNYMI WZGLĘDAMI.
CENA I DOSTĘPNOŚĆ
Fresh&Natural: Około 40zł za 150ml, jeśli dodać do tego przesyłkę
(pastę szybciej dorwie się internetowo, niż stacjonarnie) to wyjdzie około 50zł.
Warto wybierać się na targi kosmetyczne, ja właśnie na jednym z takich wydarzeń
dorwałam moją pastę.
Czarszka: 60zł z przesyłką za 100ml, balsam można zamówić tylko na
stronie www.czarszka.pl – tu należy jednak
zaznaczyć, że na chwilę obecną jest duży problem z dostępnością – balsamy rozchodzą
się jak ciepłe bułeczki w ciągu kilkunastu minut od wrzucenia do sklepu!
PUNKT DOSTAJE – FRESH&NATURAL
OCENA KOŃCOWA
Jak widzicie, walka była bardzo wyrównana. Jeśli miałabym
wybierać pomiędzy tymi dwoma produktami, zdecydowałabym się na pastę
Fresh&Natural, która wygrała jednym punktem. Jednak chętnie sprawdziłabym,
jak na mojej skórze zachowają się dwa pozostałe balsamy – głównymi minusami,
jakie widzę przy używaniu balsamu regulującego od Czarszki, jest właśnie zapach
(pozostałe dwa ponoć są o wiele lepsze pod tym kątem) oraz to, że chyba
wybrałam tę wersję, która nie do końca pasuje do mojej skóry (ale to już akurat
moja wina :)).
Moja skóra walczy z lekkim trądzikiem zaskórnikowym oraz pojedynczymi
wypryskami. Wydaje mi się, że balsam jest trochę za ciężki, że nie potrzebuję
aż takiej ilości dobroczynnych składników i produkt ten może się świetnie
sprawdzić przy większych problemach skórnych, niż ja mam. Dlatego na pewno
kupię jeszcze wersję aksamitną (jak tylko uda mi się ją dorwać… :)), bo na pierwszy rzut
oka widać, że są to porządne, konkretne produkty z mega dobrym składem. Oczywiście obydwa kosmetyki spełniają swoje zadanie, więc nie musicie się bać o ich działanie - różnice są jedynie w niuansach typu sposób zmywania. :)
Jeśli interesuje Was jeszcze jakaś kwestia, o której nie
wspomniałam (porównałam te, które dla mnie miały duże znaczenie), to dajcie
znać w komentarzach – uzupełnię wpis!




wersja aksamitna jest świetna :D tego o czym piszesz bałam się właśnie przy wersji regulującej i cieszę się, że jednak się na nią nie zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńPierwszy kosmetyk od dawna mnie kusi! Ta podkładka jest mega żałuję że nie dorwała jej w Biedronce :(
OdpowiedzUsuń