W maju skupiłam się najmocniej na doborze odpowiednich
kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Postanowiłam sobie, że znajdę w końcu
produkty, które moja cera polubi z wzajemnością. Udało mi się znaleźć tonik (w
tej roli woda różana) oraz krem, który nie zapycha. Ale co z oczyszczaniem? Żel
z Biodermy nie do końca mi odpowiada przy dłuższym stosowaniu, płyn micelarny
Garniera nie jest wystarczający, a pasta węglowa z Bielendy z uwagi na drobinki
peelingujące nie nadaje się do codziennego używania. Na ratunek przyszedł mi
kosmetyk, który bezsprzecznie dostaje tytuł kosmetyku miesiąca. A jest to…
PASTA DO MYCIA TWARZY FRESH & NATURAL!
Produkt ten to nowość – wszedł na rynek w tym roku, właśnie w maju. Od początku zerkałam w jego stronę, zastanawiałam się, co to za cudo,
jakaś nowa forma, czy to nie przekombinowane? I kupiłam! ;) Nie ukrywam, że w
dużej mierze zachęciły mnie do tego wszechobecne zachwyty nad tym produktem,
ale nie raz zdarzało się, że coś było bardzo zachwalane i u wielu osób dawało
świetne rezultaty, a u mnie… no cóż. Jednak jak nie sprawdzimy, to się nie
dowiemy, prawda? :)
Pasta, wbrew pozorom, jest łatwa w użyciu. Nabieramy odrobinkę
produktu na palce i rozcieramy go, aż zacznie lekko jaśnieć i, jak ja to
nazywam, troszkę „strzelać” (odgłos ten podobny jest do strzelających cukierków
:D). Potem nakładamy go na twarz i masujemy skórę, rozcierając pastę. Po chwili
powinna się zamienić w niemal bezbarwną, oleistą formę. Ważne jest, aby nie
nakładać zbyt dużej ilości kosmetyku, bo wtedy o wiele dłużej będzie się „rozpuszczać” (popełniłam ten błąd za pierwszym
razem). Mi wystarcza nabranie pasty tak na dwa-trzy palce i ilościowo jest w
sam raz. Następnie, biorę bawełniany ręczniczek (uprzednio zmoczony pod wodą) i
przecieram nim twarz. Na zmycie całości idą mi dwa takie ręczniczki (stosuję te
z firmy Tami, jednorazówki). Pasta świetnie radzi sobie ze zwykłymi
zanieczyszczeniami, usuwałam nią również krem CC. Nie stosowałam jej jedynie do
demakijażu oczu, więc tutaj nie umiem się wypowiedzieć, jak działa i czy nie
podrażni oka.
Po umyciu skóra jest miękka i przyjemna w dotyku, nie ma
kompletnie uczucia ściągnięcia twarzy (zgodnie z obietnicą producenta). Nie
dość, że odświeżenie czuć na samej skórze, to i zapach działa energetyzująco –
trochę ziołowy, trochę cytrusowy. Na pewno mają na to wpływ olejki, które
znajdziemy w składzie*:
- Olejek z szałwii łagodzi, działa antyseptycznie i
przeciwzapalnie.
- Olejek z drzewa herbacianego regeneruje, działa
bakteriobójczo i przeciwzapalnie.
- Olejek cytrynowy odświeża, rozjaśnia, działa ujędrniająco,
pobudza mikrokrążenie i odkaża.
- Olejek jodłowy regeneruje i ujędrnia skórę, wygładza i
działa przeciwzapalnie.
- Olejek z melisy działa kojąco oraz zwiększa funkcje obronne
skóry, zmniejsza przebarwienia, działa antyseptycznie.
*opisy olejków pochodzą ze strony producenta: http://freshandnatural.pl/pl/glowna/pasta-do-mycia-twarzy
Opakowanie to prosty, plastikowy słoiczek z nakrętką. Wygodnie
się go używa, choć osobiście coraz bardziej doceniam ekologiczne, szklane
opakowania wielokrotnego użytku (jedyny ich minus to waga i delikatność, gdy zabieramy je w podróż). Na pojemniku znajdziemy również oznaczenia mówiące o tym,
że kosmetyk nie był testowany na zwierzętach i jest w 100% naturalny. Jednak z
powodu swojej naturalności, jego przydatność mija po 3 miesiącach. Nie wiem,
czy uda mi się go tak szybko zużyć (pojemność to 150ml), bo jest bardzo wydajny, ale podejmę się
tego wyzwania. :D
Cena za tę ilość do niecałe 40zł, z jednej strony dużo, ale produkt jest wart tych pieniędzy. W przeliczeniu na miesiąc użytkowania wychodzi ok. 13zł, więc do przeżycia. :) Bez problemu dostaniecie ten kosmetyk w sklepach internetowych, nie wiem jak stacjonarnie (mój kupiłam na targach na stoisku Fresh&Natural). Sądzę, że fajne, ekologiczne drogerie na pewno będą mieć go w swojej ofercie.
Cena za tę ilość do niecałe 40zł, z jednej strony dużo, ale produkt jest wart tych pieniędzy. W przeliczeniu na miesiąc użytkowania wychodzi ok. 13zł, więc do przeżycia. :) Bez problemu dostaniecie ten kosmetyk w sklepach internetowych, nie wiem jak stacjonarnie (mój kupiłam na targach na stoisku Fresh&Natural). Sądzę, że fajne, ekologiczne drogerie na pewno będą mieć go w swojej ofercie.
Ciężko będzie przebić tę pastę, bo naprawdę wysoko
zawiesiła poprzeczkę. Nie bójcie się jej spróbować mimo dość oryginalnej formy –
prawdopodobnie po pierwszym użyciu nie będziecie chciały zamienić jej na nic
innego!
Dodatkowe
dane od producenta:
SKŁADNIKI/INCI:
Theobroma Cacao Seed Butter, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Ricinus Communis
(Castor) Seed Oil, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Cocamidopropyl,
Betaine;Aqua;Sodium Lauroyl Lactylate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Cetearyl
Olivate, Sorbitan Olivate, D-panthenol, Melissa Officinalis Leaf Oil,
Gluconolactone (and) Sodium Benzoate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol,
Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Salvia sclarea (Clary) Oil, Citrus
Medica Limonum (Lemon) Peel Oil, Abies Siberica (Firneedle) Oil, Xanthan Gum,
Citral*, Citronellol*, Gerianol*, Limonene*, Linalool*
nie używałam nigdy żadnej pasty do twarzy, ciekawi mnie to strzelanie, które opisujesz :)
OdpowiedzUsuńMusisz energicznie pocierać palcami, wtedy tak się dzieje. :D Tzn. to bardziej śmiesznostka niż jakiś bardzo ważny fakt dotyczący tej pasty, ale ja się początkowo bardzo zdziwiłam. :D
UsuńLąduje na mojej liście zakupowej :D
OdpowiedzUsuńDobry wybór. :D
UsuńHej! Super post:) a wspomiesz cos wiecej o tych jednorazowych recznikach ???:)))
OdpowiedzUsuńPrzygotuję notkę na dniach. :-)
UsuńNie znam tej pasty, nurtuje mnie to strzelanie, chętnie sama się przekonam... :)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńSlots by Playtech | The best casino games for free on JT Hub
OdpowiedzUsuń› casino › slots-by-playtech 화성 출장안마 › casino › slots-by-playtech Play Free 경산 출장마사지 Demo slot from Playtech. Get 3 bonus 양산 출장안마 spins at slot games with no deposit, no deposit 수원 출장마사지 needed. 파주 출장샵