czwartek, 8 czerwca 2017

Denko #3


Nadszedł czas na kolejne denko. Jest to ostatnie denko "luźne", zbierane bez ram czasowych. Następne będą spisem kosmetyków zużytych w przeciągu danego miesiąca – inaczej nie odkopię się z opakowań. :D Zatem bez zbędnego przedłużania, przejdźmy do konkretów! Tradycyjnie dla przypomnienia:

Moja cera: Mieszana, wrażliwa (chyba już nie jest odwodniona :)).
Moja skóra: Sucha, z tendencją do alergii.
Moje włosy: Cienkie, ale gęste (a przez to ciężkie), przetłuszczające się u nasady.  


PRODUKTY DO WŁOSÓW


Na początek trzy odżywki – dwie dobre, jedna wręcz przeciwnie. Bublem okazał się być kosmetyk od Garniera z olejkami arganowym i kameliowym. Nie widziałam żadnego efektu wow na moich włosach, zapach też bez rewelacji, ot taki zapychacz gdy nie ma nic innego.  Opakowanie średnio wygodne, butelka ślizgała mi się w rękach, a żeby wydobyć część kosmetyku, musiałam usunąć nakładkę z otworem. Za to odżywka z Dove z wodą ryżową i różowym kwiatem lotosu była cudowna – raz, że włosy wyglądały ładnie, a dwa – ten zapach! Po umyciu włosów na noc, pachniały pięknie przez cały następny dzień. Na pewno będę do niej wracać, spróbuję też innych wersji z tej serii (czaję się na lawendę ;)). Godna uwagi okazała się być też mleczna odżywka z Nivea. Bardzo spodobało mi się to, że możemy dopasować sobie wersje względem typu włosów – moje są cienkie, zatem na taką opcję się zdecydowałam. I faktycznie - włosy nie były obciążone, a to dla mnie dość istotna sprawa. Z regeneracji miałam jeszcze malutką tubkę z Gliss Kur – przydała mi się na wyjeździe, zajmowała mało miejsca, włosy były po niej zadowalające. Spray z L’Oreal Colorista już opisywałam obszerniej w osobnej notce – straszna rzecz, której już więcej nie kupię. Podobnie jest z suchym szamponem Batiste, który w tej wersji ma dodatek spray’u utrwalającego fryzuję. Włosy mi po nim śmierdziały, były bardzo poklejone, więcej szkody niż pożytku. Ledwo go zmęczyłam…

PRODUKTY DO CIAŁA/TWARZY/RĄK


W przypadku tej kategorii zużycie było niewielkie (w porównaniu do pozostałych :)). Tonik do twarzy od Biodermy był ok, robił to co trzeba, ale nie może się równać w wodą różaną, której używam teraz. Pojemność taka w sam raz, buteleczka dobra również do spakowania do kosmetyczki, gdy gdzieś jedziemy. Zmaltretowałam również gąbkę Konjac – była to moja pierwsza gąbeczka tego typu i na pewno kupię następną. Może innej firmy, może tej – jeszcze zobaczę. Różowa wersja była bardzo łagodna dla mojej cery. :) Zużyłam także cztery maseczki do twarzy – jedna normalna, znana pewnie większości maska węglowa od Bielendy (do skóry mieszanej i tłustej, uwielbiam ją!) oraz trzy maski w płachcie: Perłowa od Misshy (nie przypadła mi do gustu, troszkę mnie uczuliła), Zielona herbata również od Misshy (ta była zdecydowanie lepsza) oraz Glacial Water od Skin79 (ta była najgorsza – baaardzo podrażniła mi skórę, niestety).


Pomadka marki Himalaya to jedna z moich ulubionych pomadek pielęgnacyjnych. Lekko tłusta, o zwartej konsystencji, bardzo ładnie regeneruje mi usta. Dobra jest i na zimę i  na lato, wystarczy posmarować wargi i od razu czuje się ulgę. Jest bezzapachowa, więc dla wrażliwych nosów będzie idealna. :) Z kolei mydło do rąk od Yope to produkt, którego chyba nie muszę nikomu przedstawiać. :D Wersja figowa to moja ulubiona! O lekko słodkim zapachu, jednak nie idącym kompletnie w zapachy cukierkowe. Jest to właśnie bardziej słodki owoc. Samo mydło jest wydajne, często można je dorwać na promocjach. Nie zostawia nieprzyjemnej, lepkiej warstwy na skórze (co czasem ma miejsce w przypadku niektórych mydeł). Polecam. <3

PRODUKTY DO KĄPIELI/POD PRYSZNIC



W ostatnim czasie, jak widać na załączonym zdjęciu, królowały u mnie sole do kąpieli. Testowałam różne produkty, do niektórych wracałam, bo wiedziałam że są dobre. Jednym z pewniaków są sole Isany w saszetkach. Jedno opakowanie idealnie wystarcza na jedną kąpiel. Moim faworytem z tych trzech jest ta w różowym opakowaniu z olejkiem awokado. Przyjemny, słodko-kwiatowy zapach relaksuje i czyni kąpiel jeszcze przyjemniejszą. Saszetki są niedrogie, można je kupić za kilka złotych (a na promocji kosztują niemal grosze, ok. 2zł, 2,50zł). Bomby od Soap Szop to już nieco większy wydatek (ok. 10zł), jednak w tej cenie mamy tyle dobra, że warto je kupić i zrobić sobie naprawdę konkretne, domowe SPA. Wyczytałam gdzieś, że niedługo będą wprowadzone nowości, więc już ostrzę sobie na nie pazurki i portfel… :D Puder z kozim mlekiem również już recenzowałam, ale przypomnę – sam produkt świetny jeśli chodzi o jego działanie, jednak forma mi nie odpowiadała. Na pewno zamówię sobie sól z kozim mlekiem, dla porównania. Malinowa sól od Biolove to jeden z fajniejszych produktów do kąpieli, jakie miałam. Tak samo jak w przypadku peelingu, zapach maliny jest słodziutki i kojarzy się jednoznacznie z malinową mambą. Ogólnie ta marka ma bardzo dobre kosmetyki, jak jeszcze nie próbowałyście, to sprawdźcie (dostępne są w sieci sklepów Kontigo). Na koniec zostawiłam sobie bubel nad buble. Żel pod prysznic firmy Cien (dostępne w Lidlu) był zły pod wieloma względami… Najgorsze było w nim to, że po umyciu się nim w ogóle nie miałam poczucia, że faktycznie się myłam. Zapach bzu był bardziej trawiasty, niż bzowy… Kończyło się tak, ze zamiast się nim myć, wylewałam go do wanny zamiast płynu do kąpieli. Ale wreszcie udało się go zdenkować i mogę zapomnieć o tym kosmetyku. Więcej już go nie kupię.

Jak widać, pojawiło się troszkę produktów, o których już zdążyłam coś wcześniej powiedzieć, ale i kilka nowości. Czy znalazłyście jakiś kosmetyk, którego wcześniej nie znałyście, a macie teraz ochotę go sprawdzić? :)

6 komentarzy:

  1. Mam mydło z Yope o zapachu miodu i bergamotki i nie mogę go znieść. Jest okropnie słodkie. Zaciekawiłaś mnie odżywką z Dove :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam miodową wersję w kuchni, też już mam go troszkę dość - jakbym myła ręce czystym miodem. :D A odżywka Dove jest super, szamponu jedynie nie polecam. Mi niestety podrażnił skórę głowy. :(

      Usuń
  2. Te maseczki węglowe z Bielendy bardzo lubie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mydełka Yope lubię te kuchenne :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetyczne Królestwo , Blogger