sobota, 16 grudnia 2017

Puder do kąpieli Biolove - Brownie z pomarańczą

Puder do kąpieli Biolove - Brownie z pomarańczą


Ludzie mają różne uzależnienia. Jednym z moich są kosmetyki do kąpieli. Ciężko jest mi przejść obojętnie obok produktów, których jeszcze nie znam - zarówno tych, które są już jakiś czas na rynku, jak i tych kompletnie nowych. I o nowości będzie ten post – niedawno zapytałam Was na instastories, czy chcecie recenzję pudru do kąpieli od Biolove o zapachu brownie z pomarańczą. Zdecydowana większość z Was chciała poznać moje zdanie na temat tego produktu, zatem zapraszam do czytania!

Biolove to marka własna sieci sklepów Kontigo. Ich produkty można kupić zarówno stacjonarnie, jak i internetowo. Od dłuższego czasu co i rusz sklep proponuje nam różnego rodzaju promocje, na których można dorwać m.in. tę markę. Ja swój puder kupiłam na zwykłej promce konkretnie na ten produkt, kilka złotych taniej – w standardowej cenie za opakowanie 150g musimy zapłacić 16,99zł. I muszę Wam powiedzieć, że jest to cena kompletnie nieadekwatna do wydajności produktu… Moje opakowanie wystarczyło na zaledwie dwa użycia. Dla porównania, sól do kąpieli od Biolove (pomarańcza z wanilią <33) kosztuje 15,99zł za 450g, wg danych na stronie internetowej Kontigo wychodzi 3,55zł za 100g. Nie muszę chyba dodawać, że sól starcza mi na o wiele więcej kąpieli…?

Sam zapach pudru – obłędny! Idealny na zimę, taki… „ciepły”. Kosmetyk pachnie jak prawdziwe brownie, niestety nie można go zjeść. :<  Naprawdę strzał w dziesiątkę, choć przy zakupie miałam pewne wątpliwości, czy się z tym zapachem polubimy. Z niecierpliwością będę wypatrywać soli do kąpieli w tej wersji. ;)

Na skórę trochę działa, trochę nie. Nie pozostawia na niej na pewno tłustej warstwy, tak jak robią to peelingi Biolove. Widać, że nie jest sucha, ale nie pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest wyraźnie nawilżona. Ot, ten puder to bardziej taki „umilacz” kąpieli, przynajmniej w moim przypadku. Kompletnie mi to jednak nie przeszkadza – do nawilżania mam balsamy, do których udało mi się wreszcie przekonać i przyzwyczaić do w miarę regularnego używania. :)

Opakowanie to coś a la papierowa torebka (oczywiście wzmocniona od wewnątrz dodatkową warstwą, jakby foliową), z zapięciem jak w woreczku strunowym. Niby nie było ono bardzo uciążliwe przy tych dwóch użyciach, jednak nie mam w swojej łazience (jak na razie) półeczek nad wanną, więc kosmetyki stoją właśnie na wannie i czasem – wiadomo – chlapnie tam woda i opakowania tego typu miejscami namakają. Od strony wizualnej nie mam nic do zarzucenia, ot typowa szata graficzna Biolove.

Czy kupiłabym ponownie ten puder? Nie. Powodem tej decyzji jest wspomniana na początku wydajność, a raczej jej brak. Nie chcę wydawać 17zł na coś, czego użyję dwa razy, jeśli mogę kupić w tej cenie inny produkt, który starczy mi na dłużej. A szkoda, bo zapowiadało się super.

A Wy? Znacie ten kosmetyk? Jakie macie o nim zdanie?

INCI: Sodium bicarbonate, citric acid, cocamidopropyl betaine, butyrospermum parkii butter, citrus aurantium dulcis peel oil, parfum, persea gratissima oil, prunus amygdalus dulcis oil, limonene, linalool, citral, citronellol, ci 15985, ci 16035.

niedziela, 10 grudnia 2017

Naturalnie z pudełka - edycja grudzień 2017

Naturalnie z pudełka - edycja grudzień 2017



Do tej pory box z kosmetykami zamówiłam tylko raz, w dodatku była to stara edycja z dawno już ujawnioną zawartością. Naturalnie z pudełka to pierwszy box, który otwierałam, prawie nie wiedząc, co znajdę w środku. Czy jestem zadowolona z zawartości grudniowej edycji? Zapraszam poniżej do omówienia każdego z produktów.

Rozświetlający eliksir do ciała od Mokosh


Ten kosmetyk był jedynym, całkowicie ujawnionym jeszcze przed wysyłką pudełek. Nie ukrywam, że moje odczucia co do niego były i są mieszane – bardzo podoba mi się zapach, jaki wybrał producent (pomarańcza z cynamonem – miałam już serum od Mokosh o zapachu pomarańczy i pachniało bosko). Również zadanie, jakie ma spełniać eliksir, odpowiada mojej skórze (głębokie nawilżenie i rozświetlenie). Jednak nie do końca zrozumiałe wydaje mi się umieszczenie takiego kosmetyku w pudełku zimowym, bowiem rozświetlenie ciała, w dodatku dzięki mice mineralnej, pasuje mi bardziej na lato. Na szczęście produkt ten ma taką datę ważności, że spokojnie będzie mógł poczekać do okresu wakacyjnego.

Wartość produktu: 79,00zł

Serum do twarzy Fresh&Natural


Chyba mój ulubiony produkt z tego pudełka. Serum ma nawilżać (a moja twarz bardzo tego obecnie potrzebuje), regenerować, wygładzać, ujędrniać i wzmacniać zdolności ochronne skóry. Opakowanie z pipetką to jedno z moich ulubionych jeśli chodzi o kosmetyki, więc to też zaliczam na duży plus. Bardzo lubię firmę Fresh&Natural, bardzo się cieszę, że w boxie znalazłam coś od nich. :)
 
Wartość produktu: 49,99zł

Maseczka do twarzy Fitokosmetik


Ten produkt można było otrzymać w jednej z trzech wersji: maska-scrub oczyszczająca błękitna, odmładzająca Kleopatra lub odżywcza szmaragdowa. Mi trafiła się ta trzecia i jestem bardzo zadowolona. Każda z maseczek powstała na bazie glinki (jej rodzaj jest zależny oczywiście od wersji, którą się otrzymało) - wystarczy ją rozrobić z wodą i po prostu nałożyć na twarz. Jestem bardzo ciekawa tego kosmetyku i bardzo chętnie go wypróbuję. :)

Wartość produktu: 3,50zł

Peeling do ust od Your Natural Side



Z peelingu również bardzo się ucieszyłam, ponieważ moje usta są niestety kapryśne i wymagają regularnej i starannej pielęgnacji. O oleju rokitnikowym, który jest w składzie, słyszałam dużo dobrego, ale nie tylko jego tu znajdziemy – w składzie są również olej lniany, kokosowy i z orzecha laskowego, a bazę stanowi cukier. Jak tylko wykończę peeling, który obecnie używam, bardzo chętnie sprawdzę ten od Your Natural Side. 
 
Wartość produktu: 11,00zł

Co jeszcze znalazło się w boxie? Bardzo fajnym, idealnym na tę porę roku akcentem jest sojowy tea light od polskiej firmy Natural Bee. O ile się nie mylę, mi trafiła się wersja cynamonowa (wg karteczki był jeszcze zapach cytrynowy i goździkowy), choć wg informacji z opakowania produktu moja świeczka pachnie drzewem różanym, cytrusami i właśnie cynamonem. Wypróbuję ją już dzisiaj. <3 A poza tym w środku były jeszcze dwa kartoniki z kodami zniżkowymi – jeden do Fresh&Natural, a drugi do Marie Zelie (polska marka ubraniowa – chętnie sprawdzę!).
 
A Wam jak podoba się zawartość grudniowej edycji Naturalnie z pudełka? Czy gdybyście znały zawartość, zamówiłybyście je? :) Osobiście bardzo się cieszę, że w boxie nie znalazł się balsam do ciała - mam ich spory zapas, a zużywam je najwolniej ze wszystkich kosmetyków... :)
Copyright © 2016 Kosmetyczne Królestwo , Blogger